Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Najbliższy mecz:
22. kolejka I ligi
ul. Gdańska 163
20.03.2016 r. 12:45

Zawisza

Bydgoszcz

-

PGE GKS

Bełchatów

"Zubas ma być szalony!"

2384008802.JPGNiedoszły syn Marka Zuba to ostatnia nadzieja kibiców na uratowanie Ekstraklasy w Bełchatowie. Trener Kiereś mówi wprost: - Ten transfer to cud.


Litewski bramkarz GKS szybko przestał być anonimowy. Nie puścił gola w trzech pierwszych meczach rundy wiosennej: z Wisłą, Legią i Widzewem. Błysnął szczególnie w derbach z drużyną z Łodzi. Obronił dwa strzały z bliska. Jego dobra forma już wcześniej zwróciła uwagę selekcjonera reprezentacji Litwy Csaby Laszlo. Węgier powołał 22-latka dwukrotnie, ale nie dał mu zadebiutować. W rozmowie z nami trener deklaruje, że wybierze się do Polski zobaczyć Zubasa w akcji. - Po meczu eliminacji mistrzostw świata ze Słowacją (22 marca) będę miał więcej czasu. Zamierzam przyjechać, by zobaczyć podopiecznych - mówi nam Laszlo. - Zubasem jestem pozytywnie zaskoczony. Powoływałem go do kadry, by nabierał doświadczenia. Nie jest piłkarzem superutalentowanym, ale bardzo sumiennie pracuje. Ma mocny charakter i jest bardzo zaangażowanym. Jeżeli ominą go kontuzje, ma szansę zostać najlepszym bramkarzem na Litwie i czołowym w Europie. Na razie w kadrze ma sporą konkurencję, bo o miejsce w składzie rywalizuje czterech dobrych golkiperów - twierdzi selekcjoner.
 
W stronę Zachodu

Bełchatów był dla Zubasa ostatnią deską ratunku, by grać w lepszej lidze. Z kolei trener Kamil Kiereś potrzebował natychmiast bramkarza, bo został mu tylko 17-letni Damian Podleśny. Kiereś przed rokiem mógł o Zubasie tylko pomarzyć. Oglądał zawodnika dwa razy w meczach z Žalgirisem Wilno, w których zachował czyste konto. Zachwycił się nim. Dziś trener GKS mówi wprost, że sprowadzenie takiego piłkarza to cud. Zubas, mimo dramatycznej sytuacji drużyny (tylko 6 punktów po rundzie jesiennej) długo się nie zastanawiał. - To lepsza liga niż łotewska i litewska. Bardziej medialna, więcej tu skautów, kibiców i nowoczesnych obiektów. Idealna szansa na promocję - tłumaczy swoją decyzję o przejściu do ostatniej drużyny ekstraklasy. Popiera ją także Laszlo.

- Cieszę się, że Emilijus wybrał Polskę. Wasza liga produkuje wielu dobrych piłkarzy, którzy grają później w dobrych zagranicznych klubach. Jesteście takim przedsionkiem, ostatnim krokiem do lig Zachodu. Tak teraz postrzega się Polskę. To coraz bardziej interesujący kierunek, także dla trenerów - twierdzi selekcjoner kadry Litwy.

 Zaczynał w Legii

Zubas trafił do Bełchatowa przez Łotwę i Włochy. Najpierw jednak, w połowie listopada, był na testach w Legii. Trenował z nią tydzień. Transfer uzależniony był od przyszłości Dušana Kuciaka. Jeżeli Słowak odszedłby zimą, na Łazienkowską trafiłby Litwin. - Widać, że sporo potrafi. Największa zaleta? Bronienie strzałów z bliskiej odległości. Ma świetny refleks i pewnie broni - chwali go Krzysztof Dowhań, trener bramkarzy Legii. - Problem był taki, że u nas Emilijus mógł być nawet trzecim bramkarzem. Myślę, że do tematu jeszcze wrócimy. Może latem, gdy odejdzie Kuciak? - zastanawia się Dowhań.

Po nieudanych wojażach w Warszawie bramkarz wyjechał do Włoch. Sprawdzał go klub Serie B FC Crotone. Nie dostał jednak oferty kontraktu. Potencjalnych pracodawców odstraszała kwota ekwiwalentu, jaką trzeba zapłacić za wyszkolenie zawodnika - prawie 300 tys. euro.

Prezes Ekranasu poszedł w końcu Zubasowi na rękę i dogadał się z łotewskim klubem Daugawa Ryga. Bramkarz podpisał z nim trzyletni kontrakt, a pieniądze z jego przyszłej transakcji i tak trafią na konto Ekranasu.

Zawodnik nie zdążył się jeszcze urządzić na Łotwie, wyjechał tylko na obóz przygotowawczy, a zjawił się Marek Jóźwiak, który szukał dla GKS bramkarza. Przekonał prezesów Daugawy do półrocznego wypożyczenia. - Zapewniłem ich, że w ciągu tych kilku miesięcy Emilijus pokaże się w ekstraklasie i w czerwcu znajdę mu klub, który zapłaci za niego pieniądze - mówi Jóźwiak. Szczegóły kontraktu gracza zostały ustalone w ciągu dwóch godzin. Oprócz Jóźwiaka przy transferze pośredniczył także dobrze znany z polskich boisk Gražvydas Mikulenas.

Zubas miał jeszcze jedną konkretną ofertę. Z Žalgirisu Wilno. Mocno zabiegał o niego polski trener Marek Zub, ale dalsza gra na Litwie nie interesowała golkipera. Czuł się już trochę znudzony rodzimymi rozgrywkami. Ze wszystkich rozegranych meczów ligowych (ponad 60) przegrał tylko trzy, w tym dwukrotnie z Žalgirisem (w ostatnim spotkaniu dwie bramki strzelił mu Kamil Biliński). W zeszłym sezonie zachował czyste konto aż 20 razy. Zero po stronie strat potrafił utrzymać przez dziewięć kolejek z rzędu. Po dwóch sezonach garnitur zrobił się dla niego zbyt ciasny. Z Ekranasem dwukrotnie wywalczył mistrzostwo Litwy, raz krajowy puchar i superpuchar. Pokazał się też na arenie międzynarodowej - w litewskiej młodzieżówce, eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy (mecze m.in. z Hapoelem Tel-Awiw, Anderlechtem, BATE Borysów czy Steauą Bukareszt).

Musi uczyć się szaleństwa

- To jeden z najciekawszych młodych bramkarzy na Litwie. Rozumie grę na tej pozycji. Wie, że nie ogranicza się ona tylko do odbijania strzałów. Bardzo dobrze spisuje się na przedpolu. Ma duży potencjał - opiniuje Zub. Były trener Widzewa przypomina sobie też anegdotę. - Na zorganizowaną konferencję przed meczem z Ekranasem zaproszono mnie i Emilijusa. Celowo. Dziennikarze myśleli, że jest moim synem i dojdzie do rodzinnego pojedynku. Już czuli dobry temat. Mnie bowiem na Litwie nazywają Zubas. Może więc jego w Polsce powinniście nazywać... Zub - śmieje się szkoleniowiec Žalgirisu.

Zubas jak na bramkarza jest nadzwyczaj spokojny. Siedzi jak na szpilkach, wyprostowany, nieśmiało się uśmiech. Zdania formułuje powoli i uważnie. Przypomina pilnego studenta. Takiego, którego zauważa się dopiero wtedy, gdy da ściągnąć na kolokwium. - Mówię mu czasem, że powinien być bardziej komunikatywny i na boisku, i poza nim. Bramkarz ma być szalony, a on wręcz musi się tego nauczyć! - uśmiecha się Laszlo.

Zubas w prowincjonalnej scenerii Bełchatowa czuje się jak u siebie w Poniewieżu, niewielkim mieście na północy Litwy. Nie przeszkadza mu rutyna, codzienny tryb: trening, zakupy w supermarkecie, powrót do domu. Cieszy się, że trafił do lepszego świata. Nasz kraj, zwłaszcza po niedawnym EURO 2012, traktuje jak ziemię obiecaną.
 
Aut. Mateusz Skwierawski, Przegląd Sportowy

GKS-Wisla Plock

Punkt Obsługi Kibica (ul. 1 Maja - t. południowa)

14 - 20.03. nieczynny
693-364-466 | Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Tabela I ligi

 

SPONSOR STRATEGICZNY
PGE Polska Grupa Energetyczna

WŁAŚCICIELE AKCJI
Bełchatowsko Kleszczowski Park Przemysłowo Technologiczny Sp. z o.o. Bełchatowsko Kleszczowski Park Przemysłowo Technologiczny Sp. z o.o.

 

SPONSORZY I REKLAMODAWCY


PARTNERZY

Galeria Olimpia

PARTNER MEDIALNY
belsport

© 2005-2013 GKS "Bełchatów" Spółka Akcyjna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt: Arkadiusz Modliński.