Najbliższy mecz: |
ZawiszaBydgoszcz |
![]() |
- |
![]() |
PGE GKSBełchatów |
Dwa słupki, poprzeczka i bramka Patryka Rachwała to za mało, by dziś pokonać bardzo dobrze dysponowany Dolcan Ząbki. PGE GKS Bełchatów przegrywa w meczu 31. kolejki 1 Ligi 1:2 (0:2) i traci fotel lidera.
W hicie środowej serii spotkań Dolcan wygrał po lepszej grze i po dwóch bramkach swojego najlepszego snajpera, Dariusza Zjawińskiego, który w pierwszej części dwukrotnie precyzyjnie wykonał rzuty karne podyktowane po faulach Grzegorza Barana i Arkadiusza Malarza. W drugiej połowie "Brunatni" stworzyli więcej sytuacji, ale zdobyli tylko jedną bramkę, która może być jednak niezwykle istotna w ostatecznym rozrachunku.
Już w najbliższą niedzielę 25 maja o godz. 12:30 PGE GKS Bełchatów będzie podejmował na swoim stadionie Flotę Świnoujście. To przedostatnie spotkanie u siebie w sezonie.
Dolcan Ząbki 2-1 PGE GKS Bełchatów
Dariusz Zjawiński 30 (k), 38 (k) - Patryk Rachwał 70
Dolcan: 85. Maciej Humerski - 8. Mateusz Długołęcki, 6. Piotr Klepczarek, 19. Rafał Grzelak - 11. Łukasz Sierpina (73, 7. Kamil Mazek), 23. Szymon Matuszek, 17. Adrian Łuszkiewicz, 13. Grzegorz Piesio, 21. Bartosz Wiśniewski (62, 20. Bartosz Osoliński), 14. Damian Jakubik (87, 9. Paweł Tarnowski) - 10. Dariusz Zjawiński.
PGE GKS: 1. Arkadiusz Malarz - 17. Adrian Basta, 5. Paweł Baranowski, 24. Maciej Wilusz, 94. Marcin Flis - 26. Michał Renusz, 6. Szymon Sawala (46, 16. Mateusz Mak), 3. Grzegorz Baran, 20. Patryk Rachwał (76, 4. Damian Szymański), 8. Andreja Prokić (46, 9. Michał Mak) - 10. Hristijan Kirovski.
żółte kartki: Wiśniewski, Sierpina - Sawala, Baran, Michał Mak, Renusz, Flis.
sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).
widzów: 650.
Relacja z meczu portalu SportoweFakty.pl:
Dolcan po dwóch golach Dariusza Zjawińskiego z karnych pokonał bełchatowian i pozostaje w grze o awans. Bramka Patryka Rachwała sprawia jednak, że bilans bezpośrednich spotkań wypada na korzyść GKS-u.
Zespół trenera Roberta Podolińskiego pokazał, że porażka z Energetykiem ROW-em Rybnik była jedynie wypadkiem przy pracy. W pierwszej połowie skwarnego meczu na szczycie pierwszej ligi Dolcan Ząbki stłamsił rywala i gdyby do przerwy prowadził 4:0, nikt nie mógłby się temu dziwić. Jedynie w 7. minucie Andreja Prokić oddał zaskakujący strzał z dalszej odległości, po którym piłka trafiła w poprzeczkę bramki gospodarzy.
Tradycyjnie największe zagrożenie stwarzali Dariusz Zjawiński i Grzegorz Piesio, ale ich strzały w dobrym stylu bronił Arkadiusz Malarz. Popisał się trzema dobrymi interwencjami, jednak w jego ślady nie poszedł Grzegorz Baran, który w dość niegroźnej sytuacji sfaulował w polu karnym Rafała Grzelaka i sędzia słusznie podyktował rzut karny. Dariusz Zjawiński ustawił piłkę na 11. metrze i silnym strzałem pod poprzeczkę wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Trzy minuty później powinno być 2:0 - tym razem duży błąd popełnił Adrian Basta i po strzale Łukasza Sierpiny piłka odbiła się od dwóch słupków, po czym trafiła prosto w ręce bramkarza z Bełchatowa. W końcu Arkadiusz Malarz "zainspirował się" swoimi obrońcami i w 37. minucie w bezsensowny sposób sfaulował Grzegorza Piesia w polu karnym. Z jedenastu metrów ponownie trafił Dariusz Zjawiński, czym najprawdopodobniej zapewnił sobie tytuł króla strzelców pierwszej ligi (ma w tej chwili 21 bramek).
W drugiej połowie Dolcan już tak nie forsował tempa, nie sprzyjała temu z pewnością upalna pogoda. Trener GKS-u Kamil Kiereś wpuścił na boisko braci Maków, którzy mieli poprawić grę w ofensywie. Gospodarze szukali swego szczęścia w kontratakach, największe zagrożenie stwarzał w tym elemencie Grzegorz Piesio, albo groźnie strzelając (jak w 83. minucie, gdy dobrze spisał się Arkadiusz Malarz), albo w tempo podając (jak w doliczonym czasie gry, kiedy Kamila Mazka w ostatniej chwili uprzedził obrońca).
W 70. minucie Patryk Rachwał zdobył dla gości gola kontaktowego, jednak mimo tego nie dało się zauważyć jakichś frontalnych ataków w wykonaniu zespołu Kamila Kieresia. W ostatnich minutach ciśnienie trenerowi Podolińskiemu podniósł Maciej Humerski, któremu najpierw wypadła piłka z rąk podczas próby szybkiego zainicjowania akcji, a w ostatniej akcji meczu niepewnie interweniował na przedpolu i piłka trafiła do Mateusza Maka - ten jednak trafił w nogę bramkarza Dolcanu.
Dolcan wciąż w grze o awans, jednak bramka Patryka Rachwała może być języczkiem u wagi na koniec sezonu. Dzięki niej bełchatowianie mają korzystniejszy bilans bezpośrednich spotkań (u siebie zwyciężyli 1:0) i w tej sytuacji do pewnego awansu wystarczy im zdobycie sześciu punktów w trzech ostatnich meczach. Do końca będą jednak czuli na plecach oddech piłkarzy z Ząbek.
© 2005-2013 GKS "Bełchatów" Spółka Akcyjna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt: Arkadiusz Modliński.