Najbliższy mecz: |
ZawiszaBydgoszcz |
![]() |
- |
![]() |
PGE GKSBełchatów |
W środę skończył 40-tkę, w poniedziałek zdał kurs UEFA Pro, miesiąc temu wprowadził PGE GKS do Ekstraklasy, a dziś meczem z mistrzem Polski Legią Warszawa rozpoczyna w niej rozgrywki. Obszerny wywiad z trenerem Kamilem Kieresiem na rozgrzewkę.
Kamil Kiereś, szkoleniowiec "Brunatnych" opowiedział nam o nadziejach na nowy sezon, magii szatni PGE GKS Bełchatów i o niewyobrażalnym wysiłku organizacyjnym, jaki musiał podjąć klub przez ostatni rok, by znów być w miejscu, w którym jest.
Na pewno oglądał pan mundial, jakieś ciekawe wnioski pan ma?
- Widoczne jest to, że kilka drużyn grało systemem 1-3-5-2, który w defensywie wygląda jak pięciu obrońców ustawionych w linii. Nie jestem jego fanem, a poza tym przy takim ustawieniu zabrakło by u nas miejsca dla braci Mak. Dla mnie ten system zabija „klasycznego skrzydłowego”. My od 1,5 roku staramy się stosować naturalny schemat 1-4-2-3-1 lub 1-4-4-2, który pozwala nam zachować odpowiednie proporcje pomiędzy atakiem szybkim i pozycyjnym. Mowa o arytmii gry, czyli stosowaniu ataku łączonego. Takie właśnie proporcje i naturalny schemat ustawienia w układzie 1-4-2-3-1 stosowały najczęściej drużyny Niemiec i Argentyny. Właśnie obserwacja tych drużyn to dla mnie wskazówka i tu można zaczerpnąć najwięcej, oczywiście zachowując należyte proporcje pomiędzy tymi drużynami, a zespołem PGE GKS Bełchatów.
Kadrę na ligę macie kompletną, czy jeszcze kogoś szukacie?
- Planowaliśmy pięć transferów oraz szósty związany z absencją Kamila Wacławczyka. Na ten moment mamy czterech nowych zawodników: Bartka Ślusarskiego, Błażeja Telichowskiego, Adama Mójtę oraz Emilijusa Zubasa. Nie udało nam się zrealizować transferu Jakuba Czerwińskiego z Termaliki Nieciecza i na pewno temat zwiększenia rywalizacji na środku obrony nadal istnieje. Okno transferowe otwarte jest do końca sierpnia i nie chcemy robić pochopnych ruchów, zwłaszcza że one muszą być dostosowane do możliwości finansowych klubu.
Cała piłkarska Polska mówi o tym, że w szatni PGE GKS panuje wyjątkowa atmosfera. Jak pan tego dokonał?
- Kiedy półtora roku temu zacząłem ponownie budować zespół zebrałem w szatni zawodników o podobnych charakterach i spójnym myśleniu. Wprowadziłem swoje zasady i kilku doświadczonych zawodników, którzy w imię tych zasad trzymali szatnię w ryzach. Szatnia jest tak ułożona, że nie muszę za każdym razem wchodzić do niej z „przysłowiowym pasem” i robić w niej porządek. Są sprawy, które szatnia sama wyreguluje i nada im właściwy bieg na przyszłość. Ogólnie ważna jest świadomość poszczególnych graczy, że indywidualnie budują całość drużyny, a wszystko kręci się wokół hasła, że to „drużyna jest najważniejsza” i jej wszystko trzeba podporządkować. Nie ma też co ukrywać, że w dużej mierze obraz atmosfery pielęgnują wyniki. Przez ostatnie 1,5 roku ta drużyna zdobyła 88 punktów, co daje średnią około 30 punktów na rundę. Są też momenty kiedy coś się wyraźnie nie układa, wtedy łatwiej jest się od siebie odwrócić. Był właśnie taki moment, kiedy wiosną przegraliśmy trzy mecze z rzędu. Wtedy dobitnie okazało się, jak nasza szatnia jest silna, jak umie ze sobą rozmawiać jednym językiem. Wtedy właśnie ta doskonała atmosfera wewnątrz szatni została wystawiona na poważną próbę i czas pokazał, że jedność i hasło „drużyna” to nie żadne bajki, tylko realny sukces w postaci awansu do Ekstraklasy z pierwszego miejsca.
Cały obszerny wywiad przeprowadzony przez Macieja Wiśniewskiego (BELSport.pl) przeczytajcie TUTAJ
© 2005-2013 GKS "Bełchatów" Spółka Akcyjna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt: Arkadiusz Modliński.