Najbliższy mecz: |
ZawiszaBydgoszcz |
![]() |
- |
![]() |
PGE GKSBełchatów |
Kadra PGE GKS Bełchatów zakończyła w niedzielę przygotowania do poniedziałkowego meczu z Piastem Gliwice. Po rozruchu na głównej płycie zapytaliśmy kapitana "Brunatnych" o odczucia przed tym spotkaniem i przyszłość przy Sportowej.
Przed tygodniem w Bielsku-Białej dyspozycja PGE GKS nie wyglądała za dobrze. Brak kilku podstawowych zawodników odbił się na jakości gry. Jak ta sytuacja wygląda obecnie?
- Za nami długi tydzień solidnych przygotowań, a długi dlatego, że ponownie gramy w poniedziałek. Do gry wraca Bartek Ślusarski, może jeszcze któryś z chłopaków kontuzjowanych. Niestety na pewno nie zagra Patryk Rachwał za żółte kartki. Bez względu na skład jutro od pierwszego gwizdka ruszamy po trzy punkty.
Nawiązując do meczów w poniedziałek. Czy one bardziej przeszkadzają, czy może ułatwiają grę drużynie, która m.in. spokojnie śledzi w weekend inne spotkania i gra swoje jako ostatnia?
- Nikt chyba nie lubi grać w poniedziałek, ale wszystko jest ustalane odgórnie. Jest to trochę bez sensu, ponieważ ludzie pracują, jest mniej kibiców na takich spotkaniach. Godzina 18 niby jest popołudniu, ale też nie dla wszystkich, bo na drugi dzień ludzie też pracują. Nie mówię tutaj tylko o Bełchatowie, ale o każdym mieście, gdzie drużyna występuje na początku tygodnia i jest to problem. Myślę, że również przed telewizorami nie ma tak dużej oglądalności jaką mają wcześniejsze mecze. Trzeba grać, musimy się do tego dostosować, bo nie zależy to od nas, ale z drugiej strony chcielibyśmy grać w piątek, sobotę, niedzielę. Wtedy człowiek czuje taki piłkarski weekend i to byłoby najlepsze.
Po pierwszych kolejkach można chyba otwarcie powiedzieć, że jesteście mocną ekipą i jeszcze niemało namieszacie w tabeli i że osiągane wyniki na starcie sezonu to nie przypadek.
- Po awansie do Ekstraklasy, tutaj już jako beniaminek kontynuujemy naszą dobrą passę i oby trwała ona jak najdłużej. Mamy bardzo zgrany zespół, doszło kilka nowych twarzy, ale nie przesadzaliśmy z transferami i to jest chyba klucz właśnie do zgrania drużyny. Jutro przed nami Piast, później wyjazd na Wisłę Kraków, a następnie przerwa na kadrę. Wtedy też będziemy mogli podreperować ewentualnie to, co szwankuje. Do każdego meczu podchodzimy z nastawieniem, żeby wygrać i tak będzie również jutro.
Na koniec wróćmy myślami do 1 Ligi. Czy przychodząc do Bełchatowa po spadku z Ekstraklasy miałeś jakieś obawy dotyczące drużyny?
- Bardzo dużo rozmawiałem z Marcinem Żewłakowem, prezesem Szymczykiem i trenerem Kieresiem. To oni mnie namówili, żebym tutaj przyszedł i broń Boże nie żałuję podpisania kontraktu z GKS. Zawsze są zapowiedzi "idziemy na awans", ale wszystko weryfikuje boisko. Nam się udało, trener Kiereś stworzył fajną drużynę złożoną ze świetnych ludzi, którzy pokazują siłę i przede wszystkim jedność w szatni oraz na boisku. Nie ma u nas indywidualności, walczymy jako drużyna. Czuję się bardzo dobrze przy Sportowej, na pewno nie żałuję swej decyzji i chcę zostać w Bełchatowie jak najdłużej.
Amadeusz Makosch
© 2005-2013 GKS "Bełchatów" Spółka Akcyjna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt: Arkadiusz Modliński.