Najbliższy mecz: |
ZawiszaBydgoszcz |
![]() |
- |
![]() |
PGE GKSBełchatów |
- Kiedy zaczynałem rehabilitację ponad dwa miesiące temu, uczyłem się chodzić, teraz biegam i oddaje już strzały na bramkę - mówi Kamil Wacławczyk. Rozgrywający PGE GKS Bełchatów nie zapowiada jednak jeszcze kiedy wróci do treningów z drużyną.
Kamil Wacławczyk, jedna z największych gwiazd PGE GKS Bełchatów od 3 maja b.r. leczy poważną kontuzję, po złamaniu kości strzałkowej i zerwaniu więzadła w stawie skokowym prawej nogi. Jak pamiętamy, wszedł na boisko w meczu I ligi z GKS Tychy po dłuższej przerwie spowodowanej poprzednią kontuzją, tej samej nogi. Po kilkunastu minutach został brutalnie sfaulowany przez Mateusza Mączyńskiego (więcej o tamtym meczu tutaj). Od tamtej pory nie zagrał.
Szybki sprint w miejscu, zagranie prawą nogą w uliczkę, między dwa blisko ustawione obok siebie pachołki, klepka z trenerem i mocny strzał prawą, kontuzjowana nogą na bramkę. Okienko! Gol - stadiony świata. Dokładnie tak, jak Kamil Wacławczyk potrafił jeszcze przed kontuzją. Przysłowiowy "banan" na ustach pojawia się momentalnie.
- Idziemy do przodu - komentuje rozgrywający PGE GKS. - To ciężka, monotonna praca, ale jesteśmy już na kolejnym etapie. Najważniejsze, że już kopię i biegam. Nie obiecuje, kiedy mogę wrócić, ale chciałbym jak najszybciej.
Kamil Wacławczyk trenuje dwa razy dziennie. Rano zwykle na boisku, popołudniu w siłowni lub również na boisku, do tego konsultacje lekarskie w łodzi. W PGE GKS prowadzi jego rehabilitację Damian Zieliński, bełchatowianin i nowa postać w sztabie medycznym, od początku sezonu (materiał o Damianie Zielińskim, który kiedyś zagrał w barwach GKS w meczu Pucharu Polski przeciwko Widzewowi, a teraz pomaga wrócić do formy kontuzjowanym piłkarzom PGE GKS już wkrótce).
- Kamil przyszedł do mnie z usztywnieniem, o kulach, z bólem, osłabieniem mięśniowym - mówi fizjoterapeuta. - Przechodząc przez bóle, śmiech, wkurzenie, po 10 tygodniach jesteśmy na fajnym etapie treningu funkcjonalnego, gdzie zawodnik schodzi z boiska zmęczony, spocony, ale z uśmiechem na ustach, ponieważ gra i trenuje bawiąc się piłką - dodaje.
Ani zawodnik, ani trener, który trenuje z nim indywidualnie na razie nie mówią kiedy rozgrywający PGE GKS będzie mógł wrócić na boisko. - Wyjdzie na boisko kiedy będzie Kamilem Wacławczykiem w stu procentach silnym, zdrowym z czystą głową. Nie chcę opowiadać o terminach, chcemy zaskoczyć - mówi Damian Zieliński. - Każdym elementem, który wprowadzamy w rehabilitacji, czy to są uderzenia, czy skipy, czy sprinty, wyjścia, zmiana pozycji, kierunku biegu, uświadamia go w tym, że jeśli nie ma bólu, to wszystko jest w porządku. Trzeba setki minut, godzin, dni, żebyśmy w głowie wszystko wyczyścili. Z treningu na trening jest coraz lepiej. Wielu widząc go dziś uważa, że to cud. Nie, to nie jest cud, tylko bardzo dobrze przeprowadzona operacja i ciężka praca Kamila - dodaje.
Kamil Wacławczyk, który cieszy się przede wszystkim z tego, że w nodze nie czuje już bólu oczywiście śledzi poczynania kolegów w T-Mobile Ekstraklasie. - Bardzo dobrze grają, widać, że dobrze są przygotowani fizycznie - podkreśla. - Doszło kilku chłopaków ale zespół jest zgrany. Szkoda tego remisu pechowego z Lechią, bo byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Do Chorzowa jedziemy walczyć o 3 punkty.
"Wacek" zdaje też sobie sprawę z faktu, że jeśli wróci do treningów z kolegami, to o miejsce w składzie będzie mu ciężko i już śmieje się, że trafi do rezerw, gdzie będzie mógł zwiedzić prowincję województwa łódzkiego.
- Nie będę grał jak wrócę, wiem to - podkreśla. - Będzie trzeba walczyć o skład. Trener decyduje kto gra, ja będę chciał się pokazać z jak najlepszej strony.
Aut. i zdj. Maciej Wiśniewski BELSport.pl
W tym tygodniu Kamil Wacławczyk kontynuuje codzienną rehabilitację pod okiem Damiana Zielińskiego a w piątek uda się na jeden z jej etapów do Łodzi.
© 2005-2013 GKS "Bełchatów" Spółka Akcyjna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt: Arkadiusz Modliński.