Trudna przeprawa nad Dunajcem

Szczegóły

Opublikowano: piątek, 06 wrzesień 2013 14:58

Odsłony: 2231

Ten mecz przed rozpoczęciem sezonu z pewnością pretendował do miana najważniejszego spotkania jesieni. Naprzeciw siebie staną bowiem kandydaci do awansu do Ekstraklasy, w której o mały włos mogliby się teraz właśnie mierzyć.

To przecież „Brunatnym” zabrakło „tylko” lepszego bilansu z chorzowskim Ruchem, by pozostać w elicie, „Słonikom” z kolei jednego punktu do awansu.

Pomimo faktu, że gospodarze słabo punktują na początku sezonu (6 punktów, w tym jedno zwycięstwo), to ich konfrontacja z liderem z Bełchatowa może okazać się hitowym wydarzeniem. Giekaesiakom bardzo zależy, by wygrać na stadionie, gdzie zaznali już smaku zwycięstwa (2:0 w PP przed rokiem) i odskoczyć silnemu rywalowi na bardzo znaczną odległość 13 punktów, natomiast Termalica musi zrobić wszystko, by bełchatowian powstrzymać, dając sobie szansę na skuteczny powrót na właściwe tory. Dzięki temu mamy szansę na naprawdę ciekawy pojedynek. Warto zauważyć, że dla GKS będzie to dopiero trzeci mecz wyjazdowy sezonu. Trzeba przyznać, że pomimo wygranych, nasz zespół prezentuje się na obcych stadionach mniej efektownie i ma jeszcze nad czym pracować. 

O  drugie zwycięstwo jesienią będzie walczyć Termalica, która po raz ostatni wygrała niemal miesiąc temu z Kolejarzem Stróże. – Mam nadzieję, że zdobędziemy potrzebne trzy punkty. Ta sztuka nie udała nam się w Grudziądzu, chociaż prowadziliśmy 2:0. GKS to wymagający rywal, w jego składzie jest kilku doświadczonych zawodników. Nie można zapomnieć o braciach Makach. Są w bardzo dobrej dyspozycji. W środę zawodnicy mieli sparing z Wolanią Wola Rzędzińska. Wygraliśmy wysoko, ale z tego wyniku nie ma co wyciągać wniosków – powiedział w oficjalnym serwisie niecieczan trener Dušan Radolský.

Tymczasem szkoleniowiec „Brunatnych” Kamil Kiereś przed niedzielną rywalizacją nieco tonuje euforystyczne nastroje zdając sobie sprawę, jak daleka jeszcze droga przed jego zespołem. Na pytanie, który z rywali jego zdaniem będzie najtrudniejszym w wyścigu o awans, odpowiada: - W tym momencie nie ma łatwych przeciwników, o czym zdołaliśmy się już przekonać. Nawet jako lider musimy mieć w sobie pokorę. Doceniamy swój dotychczasowy dorobek, bo to dobry start, na czym nam bardzo zależało, żeby nabrać pewności, ale z drugiej strony nikt z 16 punktami nie awansował do Ekstraklasy. Nadal musimy ciężko pracować swoim rytmem. Nie można skreślać zespołów znajdujących się w gorszej sytuacji, bo czasami tak bywa, że ktoś się odblokuje, zrobi serię punktową i pójdzie do przodu.

W niedzielnym spotkaniu trener Kiereś będzie miał do dyspozycji niemal wszystkich zawodników i nie lada „problem” z obsadą środka pola, gdzie o dwa miejsca walczą obecnie trzej zawodnicy: Baran, Rachwał i Sawala. Kłopoty kadrowe ma za to trener Termaliki, który nie mógł ostatnio skorzystać z pomocy ofensywnych zawodników Olszara i świetnie znanego w Bełchatowie Pawlusińskiego, co nie może uśpić czujności naszego zespołu. Na stadionie, na który można się m.in. dostać pokonując promem rwący Dunajec, czeka „Brunatnych” niełatwa przeprawa. Obyśmy wyszli z niej suchą nogą.

Mecz Termalika – PGE GKS będzie transmitowany przez stację Orange Sport w niedzielę od godz. 12:30.

Sami zawodnicy znają wartość swoją i rywala: