Najbliższy mecz: |
ZawiszaBydgoszcz |
- |
PGE GKSBełchatów |
- Cieszę się, że nie rozpłakałem się publicznie, ale skłamałbym, gdybym powiedział, że w domowym zaciszu nie uroniłem łezki - mówi Dariusz Marzec, z klubem z małymi przerwami związany od 38 lat.
Trudno wyobrazić sobie GKS Bełchatów bez nich. Dla większości kibiców "Brunatnych" Aleksander Baranowicz i Dariusz Marzec są "od zawsze". Razem przy Sportowej spędzili prawie 70 lat. Pamiętają chwile chwały i upadki klubu. Obu nie zobaczymy już na ławce w sztabie drużyny. Ale obaj też deklarują, że na pewno będzie ich można spotkać na trybunach. Bo kibicami GKS Bełchatów pozostaną już na zawsze
Ostatni ligowy mecz w tym roku na GIEKSA Arenie był wyjątkowy. Nie o słabym wyniku meczu z Rozwojem Katowice będą wszyscy pamiętać. Nawet jubileusz półtysięcznego meczu pójdzie w niepamięć. Dla większości kibiców będzie to mecz, którym z klubem i fanami pożegnali się Dariusz Marzec, wieloletni kierownik drużyny GKS Bełchatów i Aleksander Baranowicz, od ponad trzech dekad masażysta i fizjoterapeuta w klubie.
- Cieszę się, że nie rozpłakałem się publicznie, ale skłamałbym, gdybym powiedział, że w domowym zaciszu nie uroniłem łezki - mówi Dariusz Marzec, z klubem z małymi przerwami związany od 38 lat.
Były kwiaty, pamiątkowe puchary i koszulki. Był też transparent z podziękowaniem i owacja od kibiców.
- Nie spodziewałem się takiego pożegnania, zwłaszcza, że już od jakiegoś czasu nie jeździłem z drużyną na wyjazdy, przed startem rundy uzgodniłem z prezesem, że odchodzę po ostatnim meczu, więc to było spore zaskoczenie - dodaje Aleksander Baranowicz. - Bardzo miłe.
Cały artykuł Macieja Wiśniewskiego na BELsport.pl przeczytajcie TUTAJ
© 2005-2013 GKS "Bełchatów" Spółka Akcyjna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt: Arkadiusz Modliński.